Miałem całkowicie inne oczekiwania dotyczące tego filmu. Trailer, a szczególnie scena na przyjęciu w nim zawarta z muzyką w tle wydała się bardzo zachęcająca. Wydawało mi się, że będzie to kolejny film Ozona pełen pasji, fantazji i namiętność. Okazało się że tak nie jest. Historia jest zwykła jak wiele innych. Film spodoba się osobom lubiącym nieszczególne opowieści.
Wcale mnie to nie dziwi. Ozon to jeden z najgorszych reżyserów a jego wszystkie filmy to totalne, stuprocentowe dno!!!
Fakt. Wcześniej widziałam jedynie "Czas, który pozostał", spodziewałam się podobnej dawki podobnych emocji. Nic bardziej mylnego, wyprany z jakichkolwiek uczuć. Film ratuje jedynie urocze zakończenie na plaży...
Choć wrzucenie Ozona do worka najgorszych reżyserów jest co najmniej, z całym szacunkiem, ale głupotą.