Wspaniały hołd dla Freddiego. Dużo muzyki, wspaniała gra aktorska ukazująca Freda jako króla sceny i życia, ale i jako człowieka wrażliwego, stale potrzebującego miłości. Myślę, że Freddie byłby zadowolony. Nie wiem co krytycy chcą od tego filmu. Ja jestem nim zachwycona. Ostatnie 10 minut filmu uśmiechałam się do ekranu mając mokre oczy ze wzruszenia i ciarki na całym ciele. I niech to będzie najlepsza recenzja dla tych, którzy mają jeszcze jakieś wątpliwości.
Miałem podobnie :) Na koniec seansu ani jednego słowa wśród siedzących, a potem wychodzących, wszyscy łowią ostatnie takty ze wzrokiem utkwionym w ekran... Piękne doświadczenie.
A ja dzięki emocjom przeżytym na seansie,przeżywam kolejne, wsłuchując się w anielski głos Freddiego, kontemplując cudowne utwory z niebanalnymi często bardzo refleksyjnymi tekstami, zachwycając się zapadającymi w pamięci rockowymi rytmami, chłonąć biografie o Freddiem i podziwiając fenomen Jego oraz zespołu. Czas Jego życia i tworzenia na ziemi był darem z niebios a teraz On od 27 lat jest darem dla niebios gdzie wybija się swym głosem wśród aniołów.