Bardzo dobry jako opowieść o miłości, zdradzie i poświęceniu, z świetnie zagranymi pełnokrwistymi postaciami, z dobrymi dialogami.
Kontrowersyjny z powodu uczynienia głównym bohaterem francuskiego Żyda o ukraińskich korzeniach, który jest wierzącym komunistą i do końca kocha ZSRR, co dla nas Polaków jest dość nieznośne. Inna rzecz, że francuscy komuniści (jak i inni zachodni) nic nie wiedzieli albo nie chcieli wiedzieć o prawdziwym jego obliczu (brat mówi głównemu bohaterowi o tym i jest...) A trzeba dodać, że postać tę reżyserka i scenarzystka w jednej osobie wyposażyła w całą gamę pozytywnych cech. Kurys ma polsko-żydowskie korzenie. Myślę, że ten film (jak i zapewne inne) jest jej pomysłem na przezwyciężenie przeszłości.
Nie podoba mi się wymowa tego filmu, ale przecież przeszłości się nie wybiera...
>Kontrowersyjny z powodu uczynienia głównym bohaterem francuskiego Żyda o ukraińskich korzeniach,
>który jest wierzącym komunistą i do końca kocha ZSRR
Nie ma w tym nic kontrowersyjnego. Za czasów II WŚ i Stalina Żydzi w NKWD to była *norma*. Część robiła to dla zysku, inni dla władzy, a jeszcze inni z przekonania. Podobnie zachowywali się ich ziomkowie z Wall Street. Wojna z Hitlerem trwała na dobre, a wymiana technologii pomiędzy USA a Niemcami (np. koncern IG Farben) trwała w najlepsze. Naloty dywanowe omijały te fabryki z daleka.
Niekoszerne to jest, oj niekoszerne, ale niestety prawdziwe.
Masz rację. Jeśli nie czytałeś, to polecam: Ewa Kurek - "Poza granicą solidarności. Stosunki polsko-żydowskie 1939-1945" 2014. Pisałem o kontrowersyjności artystycznej.
Mało kto czyta, bo nie są lansowane, ba, nie są omawiane. POlska to nie jest Polska.