Spodziewałam się zobaczyć zwykłą komedię romantyczną. A jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jak dla mnie, postaci Sandlera i Vaga odzwierciedlają ideał kobiety i ideał mężczyzny. Ona taka kobieca, z zasadami, zupełnie mnie zaskoczyło, że sytuacja między nimi się nie rozwinęła, a tak naprawdę to zdecydowało, że film nie był zwyczajną komedią romantyczną. Bohaterka pokazała postawę godną naśladowania... Wygrała z pokusą i pomogła jemu ją pokonać... Respect. Za to bohater Sandlera jako ojciec i mąż... jak dla mnie ideał. Poza tym świetnie zagrana przez nich "magia" między nimi. Dla mnie film rewelacyjny! :-)
Generalnie film pokazuje też różnicę pomiędzy kobietą, która jest pogodzona ze swoją kobiecością, emanuje miłością i dobrem, jest uwodzicielska i urzekająca, kiedy nawet się nie stara taka być, a pomiędzy taką, która zagubiona w swoim świecie, innych ledwo dostrzega, a jedyne co potrafi im dać to chłód i bezradność. Fizycznie przecież Tia jest atrakcyjną kobietą, jednak jej bohaterki w filmie, zdecydowanie nie odbiera się jako atrakcyjnej. Ciągle niezadowolona z siebie i z innych, zgubiła swoje piękno, które jej mąż odnalazł w Flor.
podpisuję się wszystkimi kończynami!
film świetny, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. szczerze polecam, bije z niego takie ciepło i magia, a jednocześnie jest prawdziwy, nie amerykańsko-cukierkowy.
Również się zgadzam. Flor jest w tym filmie piękna - jako postać/człowiek, nie tylko pod względem wyglądu. Lubię kiedy twórcy filmu potrafią w ten sposób ukazać dobro, ciepło, piękno - bez nachalnosci i przeciwstawiając takie wartości temu co "modne". Scena, w której Flor dokonuje prac krawieckich żeby wywołać uśmiech drugiej osoby - niesamowita :)
Ten film nie rozłożył na łopatki. Dobre kino. Smutne kino. Życiowe kino. Trudno kogoś porzucić jak się z nim żyje naście lat. Trudne wszystko.