Racja racja, tylko żeby scenariusza nie zepsuł, chociaż w tym roku można się przekonać jak sobie radzi z sci-fi, na podstawie filmu "niepamięć"
Filmu jeszcze nie widziałem więc trudno mi się wypowiadać :) Ale fakt faktem że jeśli scenariusz jest dobry to sam nad nim nie pracował. Trudno orzec jaki wkład w niego mieli Joseph Kosinski i Karl Gajdusek.
No i niestety podobno już nie jest :(. Co do filmu "Niepamięć" to on wprowadzał tam tylko korekty, więc to żaden test. Pomysł wyjściowy wyszedł od Kosinskiego (reżysera filmu), pierwszą wersję scenariusza napisał, o ile dobrze pamiętam, Gajdusek. Później skrypt był wielokrotnie przepisywany przez różne osoby - najpierw dla studia Disney (prawdopodobnie wtedy pracował nad nim Arndt), później dla Universal. Nie wiadomo do końca jaki jest wkład Arndta. Najlepiej wychodzą mu te scenariusze nad, którymi pracował sam. Jakimś tam testem, jeśli chodzi o wysokobudżetowe kino, mogą być "Igrzyska Śmierci", bo tam współpracuje jeszcze tylko z jednym scenarzystą - też dość utalentowanym.
w ostatecznej wersji creditsów jednak jest w tFA uwzględniony, wraz z Kasdianem i Abramsem. czyli jednak jakieś jego poprawki? pomysły? dialogi? zostały uwzględnione. ja się jaram :)
Arndt ma duży udział w scenariuszu, Abrams i Kasdan bardzo go zmienili, ale główna oś scenariusza jest Arndta....
Niestety nie.
"Przebudznie Mocy" okazało się niezrozumiałą kontynuacją gwiezdnej sagi.
O co tu właściwie chodzi?
Dlaczego Republika jest tu w jeszcze większej rozsypce niż Imperium po końcowym tryumfie w "POWROCIE JEDI"?
Imperator został przecież zgładzony, Darth Vader przeszedł na jasną stronę mocy, tymczasem tu wmawia mi się, że Republika chyli się ku upadkowi pod naporem jakichś niedobitków Imperium.
Co to za absurd?
I dlaczego Republika wciąż potrzebuje partyzanckiej armii Rebeliantów?
Przecież po zwycięstwie nad Imperium to ona odzyskała władzę nad Galaktyką i nie potrzebuje już Rebelii.
O co tu chodzi?
Film jest słabiutki w dużej mierze z fabularnych powodów (jest wtórny i to w skalach niezmierzalnych: to naprawdę kolejny film o Rebeliantach, którzy w imieniu Republiki walczą z nowym Imperium i... kolejną Gwiazdą Śmierci),
Dziwi to tym bardziej, że napisał go także znamienity scenarzysta jak Lawrence Kasdan ("Żar ciała").
Co za zawód.
To najsłabsze "Gwiezdne Wojny" z... całej serii.
Szkoda tylko grającej główną rolę dziewczyny - ta usiłuje trzymać ten film za pysk, ale tego pyska nie ma.
Nie ma mocy.
Być może moc jest tam, gdzie gra muzyka.
https://www.youtube.com/watch?v=Y29EWY-PInc