Pomimo swojej surowości i dostojeństwa, nie sprawia wrażenia niesympatycznego buca. Zawsze jest stonowany, nigdy przesadnie dynamiczny. I za to go lubię. Za spokój ducha.
"DZIEŃ SZAKALA" - skutecznie tropi szakala.
"MOONRAKER" - Hugo, wróg Bonda w kosmosie.
"IMIĘ RÓŻY" - intymny pocałunek z eks Bondem, Connerym.
"OKRUCHY DNIA" - cierpi na podagrę i ciągle moczy nogi w wodzie z solą.
"RONIN" - udziela schronienia Robertowi De Niro i wyjaśnia kim byli rōnini.
"MONACHIUM" - papa i jego niezwykle mądre słowa: "Mógłbyś być moim synem. Ale nie jesteś. Pamiętaj o tym. Będziemy robić interesy, ale nie należysz do rodziny" oraz "Jesteśmy tragicznymi postaciami. Ręce rzeźników, delikatne dusze".
Warto dodać również że grał z królem francuskiej komedii Louisem de Funes w filmie "Hibernatus", pamiętam niezłe zaskoczenie kiedy rozpoznałem go wśród aktorów.
To nie chyży wygrywa bieg ani waleczny bitwę,wszystkim rządzi przypadek.Dla mnie charyzmatyczny jak William Sanderson.