Mnie najbardziej denerwowal ksiądz. Początkowo bojący się własnego cienia a poźniej mordujący żywych z imieniem Boga na ustach. Do tego zawsze idealnie wygolony na łepetynie i z czystą koloratką. Dziwne ze w takim postapokaliptycznym świecie zawsze był tak wypielęgnowany
podzielam to zdanie. Nie mogę patrzeć na jej bezmyślne ślamazarne lub nie mające sensu decyzje...no ale cóż to nie jej wina. Scenarzysta tak wymyslil, może to jemu przypisywać tą bezmyślność:-/
Była taką słodką idiotką, która naiwnie chwyta się władzy czy pozornie silnych facetów. Chociaż Rick akurat też podejmował wiele samobójczych decyzji, gdyby nie kreatywność scenarzystów, którzy go wyciągali z każdej opresji. Z gubernatorem próbowała wszystkich pogodzić, znowu będąc ślepą. No ale koniec końców miała swoją rolę w pomocy grupie i sprawiedliwość ją dopadła.