Obie poprzednie części plus dwa dodatki do jedynki uważam za genialne. Death of the Outsider niestety jak na samodzielne DLC za ponad 100 zł oferuje krótką (zaledwie 5 misji) i niezbyt dobrze poprowadzoną opowieść. Scenariusz i budowa poziomów sprawiają wrażenie robionych w pośpiechu. Wprawdzie kontrakty wydłużają nieco czas gry ale ja wolę więcej ciekawie zaprojektowanych misji niż spędzanie dodatkowego czasu w tej samej lokacji. Daud pojawia się w sumie na moment, a Outsider... zakończenie mi się podoba ale wszystko mogło by mieć więcej głębi. Jak na tytuł mający zamknąć pewien rozdział w serii i pożegnać dwie tak ważne, znajome postacie, Death of the Outsider pozostawia niedosyt i pewien niesmak. Ogólnie jest dobrze, ale jak na grę w uniwersum Dishonored - tylko dobrze...
też mam takie wrażenie, chociaż nowe zdolności wynagradzały brak dobrze znanych "niekrwawych" rozwiązań (tylko na końcu mamy 1 wybór, który i tak niczego szczególnego nie zmienia w zakończeniu) to i tak brakowało tutaj konkretnych misji, a te bardziej przypominały gildię złodziei a nie "byłych" zabójców..
zgadzam sie co do zakonczenia. Mimo iż mamy wybór, nie jest on ważny.
Ostatnia misja byla calkowicie słaba, I kamienne potwory byly poprostu słabe i denerwujące.
Ogólnie podbało mi się bo uwielbiam grać w Dishonored ale tyłka nie urwało jak poprzednie gry albo PREY
A mi się podobało. Dodatek zajął mi jakieś 15-16 godzin i jedynie końcowa cut-scenka trochę zawodzi (krótka, wiele nie wyjaśnia). Misje dostarczają, w końcu to Dishonored, którego możemy jak zwykle przejść w dowolny sposób. No i ciekawe jest przedstawienie historii Outsidera, zwłaszcza na końcu jest spory ładunek emocjonalny.